Cześć! Dostałam już zdjęcia z sobotniej imprezy, więc możecie sobie trochę pooglądać i posłuchać opowieści, jak spędziłam ostani weekend ; p
Jak zwykle ogarniać się zaczęłam pół godziny przed wyjściem, kiedy łazienka była oblegana przez 4 osoby LOL2 Już cała gotowa uznałam, że nie mogę wyjść w butach, w ktorych miałam iść, bo spadną mi z nogi. Postanowiłam założyć 10cm szpilki kupione na potrzeby balu =) I była to najgorsza decyzja, jaką mogłam wtedy podjąć xD|
Początek imprezy był B-E-Z-N-A-D-Z-I-E-J-N-Y !
W momenie, gdy zobaczyłam tańczących wujków do biesiadnej muzyki zastanowiłam się, co ja tam w ogóle robię. Modliłam się, żeby mój chrzestny nie poprosił mnie do tańca bo 1) zabiję się w tych butach
2) nie potrafię TAK tańczyć (nie wiem jak to określić, na dwa?). W 3 sekundy razem z moją siostrą emigrowałyśmy "na spacer". Kolejna zła decyzja, bo nie wpadłam na pomysł, żeby przebrac buty i spacerować w balerinach. Umówiłyśmy się z kolegą pod POMARAŃCZOWYM FORTEPIANEM (impreza była na działkach). W połowie drogi skapnęłyśmy się, że idziemy na około, ale nie opłacało się wracać. Nogi wchodziły mi w dupę, moja siostra się ze mnie śmiała, bo nie wiedziałam jak stawiać nogi w tych butach. Szłam jak kaczka LOOOOL500. Po drodze nie zabrakło tzw. " bolków", którzy gwizdali na nasz widok (a co ja, pies?). W sumie im się nie dziwię, bo mogłyśmy wyglądać jak "spod lampy". Mało nie położyłam się na ulicy, gdy obok nas przejeżdzał pan w średnim wieku i dostał wytrzeszczu mierząc nas obie od dołu do góry hahahahahaha
Po dotarciu na miejsce zdjęłam swoje bardzo niewygodne buciki i chociaż przez chwilę mogłam delektować się chłodnością krawężnika. Powrót był nieco mniej drastyczny, bo wracałyśmy krótszą drogą (przeszłyśmy chyba z 4 km w szpilkach!), ale i tak myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Kiedy wróciłyśmy na działki, wszyscy mieli już niezłe promile, więc wróciłyśmy w najlepszym momencie. Impreza totalnie się rozkręciła, muzyka wcale nie była taka zła. Na początku tylko jadłam,a potem różne "bolki" zaczęły prosić mnie do tańca (nie było nikogo w moim wieku, najmłodsi mieli ponad 20 lat). Ale naprawdę dobrze się bawiłam. Mój chrzestny uznał "moja krew" (nawet nie jesteśmy spokrewnieni) i powiedział, że jestem jego najlepszą partnerką hahahaha Tańczyłam z ludźmi, których imion nawet nie znam, ale było naprawdę fajnie. PODOBAŁO MI SIĘ ! Chyba najlepsza 18 na jakiej byłam. Była piosenka "cudownych rodziców mam" i wręczanie kwiatów z podziękowaniami, łzy itp. Był też pokaz zdjęć, na których byłam JA . HAHAHAHAHA foty sprzed ponad 10 lat, o których istnieniu nie wiedziałam. Genialna impreza. A strój solenizantki-aniołka (tak naprawdę strój na noc poślubną lekko przerobiony) przebił wszystko.
Znów jakość jest tragiczna ; /
Na drugi dzień byłam na totalnym zgonie, mimo tego, że NIC NIE PIŁAM.
(wszyscy się dziwili, że jestem abstynentką xD)
Poszłam spać po 1 nad ranem, obudziłam się o 8.00, zjadłam śniadanie, poszłam spać o 10.00 a wstałam przed 12.00. Potem cały dzień nie wychodziłąm z domu, byłam na nieogarze, wszystko mnie bolało i byłam nierozmowna hahahaha ; p
Wczoraj zjadłam pyyyszne lasagne, uległam, bo zgadałam się z kolegą i nie byłam w stanie odmówić zjedzenia tej pysznej potrawy ;p
Dziś po egzaminach jestem z siebie strasznie niezadowolona, poległam na historii ; / Chciałabym napisać to jeszcze raz. Ale przed chwilą wróciłam od chrzesnej, z którą plotkowałam chyba 3 godziny hihih =)
Pozdraaaawiam buziak! :*
P.S. Jeśli przeczytałeś/aś całą notkę jesteś KOKSEM! Xd
Jak zwykle ogarniać się zaczęłam pół godziny przed wyjściem, kiedy łazienka była oblegana przez 4 osoby LOL2 Już cała gotowa uznałam, że nie mogę wyjść w butach, w ktorych miałam iść, bo spadną mi z nogi. Postanowiłam założyć 10cm szpilki kupione na potrzeby balu =) I była to najgorsza decyzja, jaką mogłam wtedy podjąć xD|
Początek imprezy był B-E-Z-N-A-D-Z-I-E-J-N-Y !
W momenie, gdy zobaczyłam tańczących wujków do biesiadnej muzyki zastanowiłam się, co ja tam w ogóle robię. Modliłam się, żeby mój chrzestny nie poprosił mnie do tańca bo 1) zabiję się w tych butach
2) nie potrafię TAK tańczyć (nie wiem jak to określić, na dwa?). W 3 sekundy razem z moją siostrą emigrowałyśmy "na spacer". Kolejna zła decyzja, bo nie wpadłam na pomysł, żeby przebrac buty i spacerować w balerinach. Umówiłyśmy się z kolegą pod POMARAŃCZOWYM FORTEPIANEM (impreza była na działkach). W połowie drogi skapnęłyśmy się, że idziemy na około, ale nie opłacało się wracać. Nogi wchodziły mi w dupę, moja siostra się ze mnie śmiała, bo nie wiedziałam jak stawiać nogi w tych butach. Szłam jak kaczka LOOOOL500. Po drodze nie zabrakło tzw. " bolków", którzy gwizdali na nasz widok (a co ja, pies?). W sumie im się nie dziwię, bo mogłyśmy wyglądać jak "spod lampy". Mało nie położyłam się na ulicy, gdy obok nas przejeżdzał pan w średnim wieku i dostał wytrzeszczu mierząc nas obie od dołu do góry hahahahahaha
Po dotarciu na miejsce zdjęłam swoje bardzo niewygodne buciki i chociaż przez chwilę mogłam delektować się chłodnością krawężnika. Powrót był nieco mniej drastyczny, bo wracałyśmy krótszą drogą (przeszłyśmy chyba z 4 km w szpilkach!), ale i tak myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Kiedy wróciłyśmy na działki, wszyscy mieli już niezłe promile, więc wróciłyśmy w najlepszym momencie. Impreza totalnie się rozkręciła, muzyka wcale nie była taka zła. Na początku tylko jadłam,a potem różne "bolki" zaczęły prosić mnie do tańca (nie było nikogo w moim wieku, najmłodsi mieli ponad 20 lat). Ale naprawdę dobrze się bawiłam. Mój chrzestny uznał "moja krew" (nawet nie jesteśmy spokrewnieni) i powiedział, że jestem jego najlepszą partnerką hahahaha Tańczyłam z ludźmi, których imion nawet nie znam, ale było naprawdę fajnie. PODOBAŁO MI SIĘ ! Chyba najlepsza 18 na jakiej byłam. Była piosenka "cudownych rodziców mam" i wręczanie kwiatów z podziękowaniami, łzy itp. Był też pokaz zdjęć, na których byłam JA . HAHAHAHAHA foty sprzed ponad 10 lat, o których istnieniu nie wiedziałam. Genialna impreza. A strój solenizantki-aniołka (tak naprawdę strój na noc poślubną lekko przerobiony) przebił wszystko.
Znów jakość jest tragiczna ; /
Na drugi dzień byłam na totalnym zgonie, mimo tego, że NIC NIE PIŁAM.
(wszyscy się dziwili, że jestem abstynentką xD)
Poszłam spać po 1 nad ranem, obudziłam się o 8.00, zjadłam śniadanie, poszłam spać o 10.00 a wstałam przed 12.00. Potem cały dzień nie wychodziłąm z domu, byłam na nieogarze, wszystko mnie bolało i byłam nierozmowna hahahaha ; p
Wczoraj zjadłam pyyyszne lasagne, uległam, bo zgadałam się z kolegą i nie byłam w stanie odmówić zjedzenia tej pysznej potrawy ;p
Dziś po egzaminach jestem z siebie strasznie niezadowolona, poległam na historii ; / Chciałabym napisać to jeszcze raz. Ale przed chwilą wróciłam od chrzesnej, z którą plotkowałam chyba 3 godziny hihih =)
Pozdraaaawiam buziak! :*
P.S. Jeśli przeczytałeś/aś całą notkę jesteś KOKSEM! Xd
ale Malwuś, ja wiem, że jestem koksem ;D
OdpowiedzUsuńjedyne czego mi tu brakuje, to zdjęcia tych butsów ! :D:D:D
Jestem koksem haha :d
OdpowiedzUsuń+ na pierwszym zdj. koleś za wami wymiata ^^
Ehhh.. Historia.
OdpowiedzUsuńJestem kosem i to większym, niż Ci nade mną!
hahaha:d a ja nie chce być koksem:P
OdpowiedzUsuńAle notkę przeczytałam:P i fanie wyglądałaś:)
i współczuje, że musiałaś tyle przejść:d:d
aaa co do egazminu to no comment:d:d
nie ma sprawy ^^
OdpowiedzUsuńW Przerwie świątecznej możemy się zgadać ;d
Co ty na to ?