Wczorajszy wieczorny telefon. Pół godziny czasu. "co ze sobą zabrać?!". Oglądanie burzy przez szyby w samochodzie. Clubbing w poznańskim "FBI" w japonkach (tak naprawdę sandały-jedyne buty, które mogę nosić po ubiegłoweekendowym weselu) ; ). Metrowa zapiekanka o 3 nad ranem. Kibole w tramwaju i autobusie przez CAŁĄ drogę do domu. Udawany sen. Samosatysfakcja. Jajecznica, kawa, psychologiczna książka i powrót czyli jak spędzić szalony weekend w Poznaniu : D
Takie wypady najlepsze ;d
OdpowiedzUsuńuwielbiam spontaniczne wypady!
OdpowiedzUsuńJaką książkę czytasz ? ;)
OdpowiedzUsuńhahah szalony opis :D
OdpowiedzUsuńwidzę że spędziłaś super czas ^^ :D
OdpowiedzUsuńu mnie nie było burzy ;)
OdpowiedzUsuńWidać zatem,ze weekend udany.Takie wypady są najlepsze ;))
OdpowiedzUsuńtakie chwile najlepiej sie wspomina ;)pozdrawiam i serdecznie zapraszam na http://precious-woman.blogspot.com
OdpowiedzUsuń