niedziela, 20 maja 2012

Nigdy nie lubiłam pilskich juwenaliów, ale od piątku-uwielbiam. GRUBSON <3 Mimo, że znam jego 3 piosenki (ale na pamięć!), bawiłam się genialnie. Beatbox z głośników czułam we własnym brzuchu. W koncertach najlepsze jest to, że mimo tego ścisku, są wokół Ciebie ludzie, którzy się uśmiechają i nawet jeśli się nie znacie, czujecie jakąś więź. Najważniejsze, żeby dobrze się bawić, a tak własnie było. Bansowałam niczym Kamil Bednarek hahaha :D Moje stopy do dziś cierpią, to chyba przez te przebyte kilometry ; )
Chcę jeszcze raz, z tą samą zajebistą ekipą! Proszę!!!

8 komentarzy: