niedziela, 12 grudnia 2010

nocka w kinie

Hhaha ! Wszyscy przed moim wyjściem mówili mi, że zwariowałam, a sąsiad dodał "3 rzeczy: poduszka, koc i okulary przeciwsłoneczne!"
Aa jednak dałam radę! Obejrzałam całe 2 filmy, na 3 zasnęłam w połowie, a czwarty obejrzałam tylko pierwszą połowę, bo zmyliśmy się do domku. Złożyło się tak, że nasz seans zakończyliśmy o 6.00 rano. Alicja była całkowicie przygotowana xD Wzieła koc, tosty i herbatę w termosie hahahaha. Mieliśmy średnio dobre miejsca, ale na 3 filmie przesiadliśmy się na kanapy, takze całą miałam dla siebie. Obudziłam się o 13.05 w swoim kochanym łóżkuu i jestem troszkę nieogarnięta, zastanawiam się, jak jutro wstanę... ;p To chyba nie jest najlepszy pomysł, żeby chodzić do kina jako singiel, gdy idziesz z "parą". Odziedziczyłam uczulenie na zakochane pary po Alicji, cholera mogliby sie czasem powstrzymać:d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz